Opowiadanie
króciutkie, na luzie, bez żadnego jakiegoś większego
przygotowania. Jest sobie tak po prostu. Następne sadzę, że będzie
lepiej dopracowane, ale na nie będzie trzeba dłuuużej czakać, bo
chce wpierw poplanować je trochę. Dziękuję wszystkim, którzy
poświęcili swój czas na te wypociny tworzone przez prawie trzy
lata. Swoją drogą, była to przyjemna przygoda. Trudna, trochę
daleka mojemu sercu, ale przyjemna. Niektóre motywy z niej
wykorzystam zapewne w innych, już bardziej prywatnych powieściach.
Przykro mi tylko, że źle ujmowałam wiele scen, że zakończenie
takie suche, że akcja nie rozwinęła się tak naprawdę do końca.
Mimo to... Cieszę się. To zawsze jakiś początek, a że nie mam za
dużo doświadczenia w FF-ach, to sądzę, że nie było najgorsze.
Zapowiadając następne opowiadanie – SEVMIONIE, tak znowu. Jakoś
mam na to pomysł.Tytuł: Pięć metrów. Podpowiedź
znajduje się właśnie w epilogu, ale tu również będzie doooość
sporo pozmieniane. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że uda mi się
rozpocząć publikowanie już z dniem 01/06/18. Postaram się
publikować tak na 90% do 01/10/18, a czy pójdzie dalej.... kto wie.
Zobaczę jaką będzie miało też długość. Być może dłuższe
od tego, a być może takiej samej długości... Tylko żebym
rozwinęła motywy bardziej. Co tu więcej.... Chyba nic. Jeśli jest
ktoś, kto uważa, że do najgorszych TO się nie zaliczało, to mam
nadzieję zobaczyć tego kogoś i w następnym opo ;) Dziękuję
jeszcze raz.
Pozdrawiam
i do usłyszenia
B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz