Na jednym wdechu połknął całą zawartość fiolki, skrzywił się lekko po czym potrząsnął głową.
- A czego się pan spodziewał? Ognistej Whisky? - odparła zadowolona dziewczyna.
- Granger, ostrzegam cię - warknął, a ona jedynie zachichotała.
- Starczy już. Hermiono, usiądź już i zjedz coś.
Dwie godziny później wstała reszta rodziny Weasleyów. Byli zdziwieni, gdy zobaczyli Severusa czytającego jakąś książkę w fotelu. Jednak pomimo wszystko przywitali go bardzo ciepło. No, może nie licząc rona. Pomimo, że wiedział co Severus zrobił przez tyle lat dla świętej trójcy wciąż był aroganckim gówniarzem.
- Brawo Miona, ożywiłaś nietoperza - syknął jednocześnie do Granger i Snape.
- Witam panie Weasley, widzę, że nawet wojna nie jest w stanie wbić szacunku i kultury do drugiej osoby - odparł widząc złość na twarzy Molly. - Przecież nie mówię że to twoja wina, Molly.
- Ty nigdy się nie zmienisz Severusie - odparła z uśmiechem i pokręciła głową, po czym razem z Hermioną zaczęły kontynuować śniadanie dla reszty rodziny. Severus słuchał raportu Artura na temat przebiegu wojny i jej skutkach. Powiadomił także o planach Ministerstwa na przyszłość, które zapowiadały się ciekawie. Hogwart miał zacząć na nowo swoją działalność już z pierwszym września, tyle, że prace remontowe nadal mają trwać. Do tego Ministerstwo poszukuje pozostałych śmierciorzerców, a tym samy, potrzebne kwalifikacje na stanowisko aurora zmalały, więc wielu młodych dostając możliwość natychmiastowej pracy rezygnuje z ukończenia Hogwartu.
Wieczorem Severus siedział w fotelu starając się skupić na książce, podczas gdy Weasleyowie hałasowali i sprzeczali się co do niedawnej wojny. Miał szczerze dość ich towarzystwa, jednak póki co nie miał się gdzie podziać. Ustalił, że jak tylko dowie się czegoś więcej o stanie i bezpieczeństwie architektóry Hogwartu wróci do swoich komnat. Na swoje prywatne mieszkanie nie miał co liczyć, było zniszczone.
- Profesorze? - Usłyszał głos pewnej gryfonki po czym ujrzał brązowe gniazdo.
- Czego, Granger? - warknął zdenerwowany, że kolejna osoba chce mu przeszkodzić w czytaniu lektury.
- Chciałam pokazać panu eliksir Czeluści, ale skoro pan tak bardzo nie chce... - otparła, ale Severus przerwał jej trzaśnięciem zamykanej książki.
- Granger, nie zamierzam urzerać się z gówniarą. Prowadz - odrzeknął poirytowany towarzystwem jakie go otaczało.
- Zamknij się cholerny nietoperzu. - Do rozmowy dołączył młody Weasley, chłopaczek Panny-Wiem-To-Wszystko-I-Będę-Denerwować-Nauczyciela.
- Proszę, proszę, obrońca z małym móżdzkiem. Weasly, nie wtrącaj się, bo i tak to popisywanie ci nie wychodzi. - Mówiąc to wstał z fotela i zaczął kierować się w stronę Hermiony.
- Drętwota! - Usłyszał rzucane przez chłopaka zaklęcie, jednak był lepiej wyszkolony i zwinniejszy. Odwrócił się i odbił promień, który trawił we właściciela.
- Severusie! Ronaldzie! - krzyknęła Molly z kuchni widząc, jak jej syn odlatuje w tył i wpada na ściane.
- Wyzywał Hermionę! - odparł rudowłosy stając na chwiejących się nogach.
- Panowie, zabraniam rzucania jakichlolwiek czarów słurzących do robienia krzywdy!
- No ale mamo, przecież on... - zaczął zaprzeczać, a twarz Molly coraz bardziej czerwieniała ze złości.
- Dosyć! Dopiero co skończyła się wojna, a wy znów rozpoczynacie bójki! Czy nie dość już zostało nam zabrane?
W całym pomieszczeniu zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na Molly, Ron spóścił głowę, a Snape schował różdzkę. Miała racje, ale co miał powiedzieć? To nie jego wina, że Weasley go zaatakował. Odwrócił się na pięcie w stronę panny Granger i wskazał by go poprowadziła do eliksiru. Ta tylko skinęła głową i poszła w stronę tylniego wyjścia. Severus natomiast poszedł za nią.
Wyszli na podwórko i skręcili w prawo dwukrotnie. Severus dopiero teraz dostrzegł małą przybudówkę, do której weszli. Stanął w progu zdumiony wnętrzem. W jednym rogu stało łóżko o złotych obuviach i pościelone czerwoną kołdrą z herbem gryfindoru na środku. Od łóżka cała ściana naprzeciw wejścia była zajęta regałami z książkami. Na lewej ścianie stały szafy prawdopodobnie z ubraniami, a na prawej również przeszklone regały... Ale z różnymi składnikami do eliksirów. Na samy środku pokoju stał obszerny stół, a na nim kociołek i porozrzucane składniki. Przy stole właśnie stała Hermiona i czekała, aż Mistrz Eliksirów podejdzie do niej. Powoli znalazł się przy niej i spojrzał do kociołka. Substancja miała taki sam kolor jak ta w fiolce.
- Pokaż przepis - rozkazał gryfonce a ta posłusznie podeszła do biblioteczki i wzięła z niej opasły tomik. Podała nauczycielowi a ten wpierw przeczytał tytuł. - "Czarna Magia w płynie"? Od kiedy to panna Granger pała się czarną magią?
- Od kiedy w desperacji próbowała pana urotować.
Wrócił do książki i popatrzył na spis treści. Znalazł eliksir Czeluści Piekielnych i otwarł na właściwej stronie.
Składniki... Prawie nie do zdobycia, a sposób przygotowania zmuszający do skupienia samego Mistrza tej sztuki. Jak Granger udało się go przygotować? Popatrzył na nią badawczo po czym odłożył książkę.
- Ile go przygotowywałaś? - spytał chcąc sprawdzić jakie ma umiejętności.
- Jakiś tydzień - odpowiedziała, a on podszedł do małego okienka przy drzwiach.
- Rozumiem. - Odwrócił się do niej przodem i oparł o ściane. - Granger... Co zamierzasz dalej? - zapytał szczerze zaciekawiony.
- O co panu chodzi?
- Eh... No tak, gryfonka - mruknął do siebie. - Co zamierzasz teraz ze sobą zrobić? Rozpoczniesz prace aurora czy coś w ten deseń?
- Zamierzam skończyć Hogwart a potem pójść na studia medyczne - odparła lekko wzburzona komentarzem profesora.
- Doprawdy? A jesteś świadoma, że wpierw z eliksirów musisz mieć wybitny? - By zaakcentować swoją wątpliwość podniósł jedną brew i uśmiechnął się wrednie.
- Wiem i będę miała. A teraz prosiłabym, by opuścił pan mój pokój. Chciałabym się przespać. Dobranoc profesorze
- Żegnam, Granger - odparł i z satysfakcją opuścił pomieszczenie. Potem wrócił do Nory, by samemu położyć się i w krótce zasnąć.
*** *** ***
Hm... Blogger na tel ogranicza mi ilość tekstu. No, ale trudno.
Mam nadzieję, że nie najgorsze :)
Dziękuję i pozdrawiam
B.
czwartek, 30 czerwca 2016
Rozdział I cz. 2
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piszesz na telefonie? O.o Osobiście niecierpię i nie znoszę, ale tobie to wychodzi i jestem ciekaw co z tego będzie. ;P
OdpowiedzUsuńL.
Nom, a na telefonie. Mało bywam na komputerze, więc częściej i tak pisałam na tel i stwierdziłam, że nie ma sens teraz tego zmieniać.
UsuńDziękuję madam Lis (jeśli mogę Cię tak nazywać :d)
B.
Wolałabym, aby było FP tak jak wszyscy lub po prostu Fox lub Lisiasta. ;) Wybierz co Ci bardziej pasuje.
UsuńNie ma sprawy Fox :)
Usuń