Zastanów się czy chcesz stać przy nim tak jak ja i Malfoy...
Zastanów się czy chcesz stać przy nim...
Zastanów się czy chcesz...
Zastanów się...
Słowa opiekunki Domu Lwa odbijały się echem w głowie jej podopiecznej gdy wracała do swojego dormitorium, pod prysznicem i przed zaśnięciem. Odtwarzała w głowie cały dzień zaraz po zakończeniu lekcji. Wyraz jej twarzy machinalnie zmieniał się wraz z przebiegiem wspomnień. Gdy przed oczami miała obrazy Rona śliniącego się na widok jej ubioru, a potem jego dłoni szarpiących ją, drapiących... Molestujących o mało co się nie rozpłakała. Przecież nie protestowała, nie uciekała... Więc czemu on wciąż tak ją traktuje? Boji się, że go zostawi? Siłą chce ją zatrzymać? Kiedyś powiedziałaby, że zostanie, że go kocha... Ale Ron się zmienił. To już nie był ten sam rudzielec. Ona też już nie była taka sama. Była silniejsza, ale wciąż była tylko kobietą, która nie ma gdzie się podziać, która nie ma nikogo na tym świecie. Dlatego zostanie z nim... Z Ronem.
Nagle wspomnienia zamieniły się jak klatki w filmie i ukazały butelke whisky łącznie z mężczyzną, który butelkę przelewał do szklanek. Uśmiechał się... Dopiero teraz to zauważyła. Delikatnie, ale uroczo. To nie był wredny uśmiech. Hermiona przejęła widok z obrazu i sama się do siebie uśmiechnęła.
Scena trzecie miała miejsce w gabinecie dyrektora, gdy panna Granger opowiedziała swojej przyjaciół o całym dniu. Przypomniała sobie, jak Minerva tłumaczyła jej czemu ma wybrać czego chce od profesora Snape. Delikatny smutek i współczucie wpłynęło na jej twarz.
Nie! Dość! Ona już nie chce o tym rozmyślać, chce spać!
Natychmiast po tym jak się zbuntowała wszelkie emocje odpłynęły wraz z jej wszelaką świadomością.
Ostrożnie ale z gracją zapakowywał gruby tomisz w zielonkawy papier ze srebrnymi pasami. Widząc to opakowanie przypomniał mu się jej strój, taki młodzieżowy, ale taki kuszący...
Dureń. I po co się tak starasz? - przemawiał głosik w jego głowie.
- A czemu nie? Chce jej sprawić przyjemność - odpowiedział samemu sobie.
Przyjemność? Głupcze, a co jak skrzywdzisz tą dziewczynę? A co jak ona skrzywdzi ciebie? Nie chcesz znów tego przeżywać, prawda?
- Nie chce i nie będę - odparł ściągając brwi. Ale po chwili je rozluźnił i przestał pakować. - Ryzyko... Takie wielkie ryzyko... Nie... Nie! - krzyknął targany cierpieniem i rzucił prawie skończony pakunek w stronę rozpalonego kominka.
- Znów ze sobą rozmawiasz? - Natychmiast odwrócił się na pięcie by spojrzeć na kolejną wścibską gryfonkę, ale tym razem starą.
- Czego chcesz? Nie mam nastroju do rozmów - warknął na swoją pracodawczynie po czy odwrócił się do kominka.
- Hermiona u mnie była.
- I co ja mam do tego?
- To, że to właśnie o tobie rozmawiałyśmy. - Spojrzał na pakunek przy kominku. Ogień nie dorwał go.
- Gratuleje marnotractwa czasu - burknął poirytowany, podczas gdy Minerva podeszła do zapakowanej książki.
- Sądzisz, że każda chwila poświęcona twojej osobie jest marnotractwem? - Podniosła prezent i obejrzała dookoła. - Dla Hermiony chwile dzisiaj spędzone z tobą były najmilszymi tego dnia.
- To jest niemożliwe - odpowiedział tym razem po prostu oschle.
- Możliwe Severusie. Zdejmij przed nią maskę, naprawde jest tego warta. Nie zawiedziesz się. - Odłożyła książkę na biurku przed nim i skierowała się do wyjścia.
- Nie baw się w Dumbledora - znów warkną czując, jak niszczy go irytacja pouczania go.
- Nie bawię. Nie chcę, by mój przyjaciel stracił drugą szansę.
Wyszła.
Przyszła na pięć minut, zrobiła zamęt w jego głowie i tak po prostu go zostawiła. Gryfonki, najgorsze i najcudowniejsze kobiety jakie znał.
Święta, czas radości, prezentów i spędzania czasu z rodziną. Tak biało na dworze, a tak kolorowo w sercach. Najcudowniejszy czas w ca....
STOP
To nie bajka, nie przedstawiamy schematów dla dzieci z wesołymi świętami. Tutaj czas rzucić okiem na tych, którzy w ten radosny czas pozostają sami. Bez rodziny, przyjaciół, domu, uśmiechu na ustach i radości w sercach.
Severus wstał jak zwykle jeszcze przed szóstą. Na pierwszą myśl ucieszył się. Nie musiał iść na lekcje i pilnować szczeniaków. Święta, spokój dla uszu...
Ale smutek w sercu.
- Zamknij się już! - warknął do swojego wnętrza, chociaż wiedział, że ma racje.
Jeszcze niedawno nie okłamywałbyś mnie i...
- Nie okłamuje. Po prostu chce chciaż czasem nie myśleć co jest prawdą a co fałszem. - Był wściekły, sam na siebie, że pozwala sobie na taką nienormalność.
Wykąpał się i zszedł na śniadanie do Wielkiej Sali. Spodziewał się ujrzeć Minervę łącznie z paroma innymi nauczycielami przy stole nauczycielskim oraz z pięciu do dziesięciu uczniów, a tymczasem ujrzał Granger, Malfoya, pannę Weasley, dwóch krukonów i jednego puchona. A przy stole nauczycielskim Minervę, Pamonę Spraut, Hagrida oraz mężczyznę z pewnością młodszego od niego z bląd włosami postawionymi na żel. Nosił na sobie granatową szatę.
Severus z dziwną niechęcią zaczął kierować się do stołu nauczycielskiego. Przybysz nagle spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się do niego.
Skądś znam ten krzywy ryj ... - rozmyślał, ale nie długo musiał czekać na odpowiedź.
- Sev! - wrzasnął blondyn wstając od stoły i ruszając w stronę Severusa.
- Nie... Mów... Do... Mnie... Sev! - warknął na całą salę co było łatwe ze względu na małą ilość osób.
- Spokojnie, kolego nie poznajesz mnie? - czrodziej chciał przytulić Severusa, jednak ten mu na to nie pozwolił i uderzył go centralnie w sam środek głowy. - Ałć!
- Poznaje bezmózgi cepie. Daumi Therland. Cholerny bałwan, który nie odstępował mnie na krok... - odrzekł z niechęcią, po czym wyminął rzekomego bałwana i podszedł do stołu nauczycielskiego. Usiadł koło Minervy i spojrzał zabójczo na dyrektorkę.
- Co on tu robi? - syknął.
- Nie bądź taki szorstki. - Śmiała się połykając mięso z kurczaka. - Potrzebowałam nowego nauczyciela od Obrony Przed Czarną Magią i Daumiś się nawinął.
- Daumiś... Co to za zdrobnienie?
- A bo on taki zawsze wesoły i słodki. Takie dziecko, taki Daumiś.
- Na Merlina... - Severus skwitował to przeciągnięciem ręki po twarzy. - Nie chce mieć z nim noc do czynienia, niech trzyma się ode mnie... Co? - przerwał poirytowany minął Minervy.
- Spójrz za siebie. - Postąpił zgodnie z instrukcją, jednak pożałował tego.
- Sevuś, czemu nic nie jesz? I tak już za chudy jesteśm zero mięśni, nic!
- Pójdę zjeść u siebie... - odparł Severus wstają i nie zwracając uwagi na protesty Therlanda.
Pokonał Wielką Salę w mgnieniu oka, lecz przy samym wyjściu coś go zatrzymało. Odwrócił się na pięcie i skrzywił widząc Granger i pannę Weasley chichoczącą.
- Co was tak bawi smarkule? - warknął na nie, aż panna Weasley wystraszyła się.
- Z niczego panie pro... - zaczęła tłumaczyć, ale jego bardziej Granger interesowała. Nie przestawał chichotać, aż omało co nie wybuchnął wściekłością.
- Ależ z niczego - odparła teatralnie podnosząc mu ciśnienie. Jednak najgorszy był jej szept: - Profesorze Sev.
Weasley spojrzała na nią w niemym "żegnaj na zawsze". Po części miała racje.
- Granger, za mną, ale już! - rozkazał, a ona już bardziej poważna usłuchała.
Czuł jak w drodzę z Wielkiej Sali do Lochów jego złość niknie, a zamiast niej pojawia się smutek, żal i... Wspomnienia. Cudne, ale jakże bolesne.
Weszli do jego gabinetu, a on stanął opierając się o biurko. Poczuł nagły przypływ bezradność przez który zacisnął zęby. Wiedział, że nie będzie w stanie na nią nawrzeszczeć.
To nie jej wina, ona nic nie wie. Nie bądź na nią zły, przecież nawet nie chcesz być zły. - Wewnętrzne "Sev" pomagało Severusowi podjąć decyzje.
- Proszę Granger... - wydusił z siebie czując jak do oczu powoli napływają mu łzy.
- Profesorze? - Hermiona powoli podeszła do Snape.
- Proszę nie mów do mnie Sev. - Po policzkach spłynęła mu słona ciecz.
Zaczął czuć wstyd i obawe przez to, że rozpłakał się przy uczennicy i do tego przy Granger.
Nagle poczuł na policzkach ręce ocierające jego "wstyd". Spojrzał zdziwiony na dziewczynę, która niepewna swoich czynów uśmiechnęła się do niego.
- Dobrze, już nie powiem tak, ale proszę, niech pan nie płacze - szepnęła tak delikatnie i tak... Smutno.
- Nie płaczę durna. - Zasłonił oczy rękawem znów starając ukryć swoje uczucia.
- Czemu tak pan reaguje na to przezwisko? Przecież to urocze. - Musiała go o to spytać? To nie takie proste. Chwila...
- Co takiego jest uroczego w moim imieniu a co gorsza przezwisku?
- A pan znowu swoje. Pan też jest człowiekiem i ma prawo do radości i szczęścia...
- Już dawno zapomniałem co to znaczy być szczęśliwym... - Mówiąc to podszedł do kominka mając nadzieję, że wysuszy on smutek w sercu Severusa.
- Może czas, żeby sobie pan przypomniał.
- Cholera, Granger zajmij się lepiej swoim szczęściem, bo z tego co zauważyłem dość szybko je tracisz. Nie chcesz porozmawiać ze mną na ten temat, a chcesz pouczać mnie jak mam żyć.
- Przepraszam... Ja... To nie tak miało wyjść.
- Ale wyszło - uciął krótko opanowując się.
- Ma pan racje, ale ja po prostu chce panu pomóc, bo sama sobie nie mam jak.
- Skoro sama sobie nie potrafisz pomóc, to jak niby miałabyś pomóc mi?
Miał racje, wiedział, że właśnie tak to odbierze. Obrazi się, być może rozpłacze i wyjdzie. Wiedział, że tak będzie, zawsze tak jest nie tylko z Granger. Tylko jedna osoba jest w stanie nie zwracać na fo uwagi, tylko Miner...
- Może właśnie mogę pomóc panu, a nie sobie samej. - Nie uciekła, nie wkurzyła się, nie posmutniała... Wręcz przeciwnie.
- Od kiedy to tak trudno cię zniechęcić?
- Odkąd przyjaźnie się z profesor McGonagall - odparła z widomym zadowoleniem. - Powie mi pan w końcu czemu tak bardzo pan nie lubi tego przezwiska?
- Czemu miałbym się zwierzać komuś takiemu jak ty?
- I znowu się zaczyna... - Hermiona załamywała powoli ręce.
- Nie będę cię dręczył swoją przeszłością, nie jest ona tego warta. Idź już Granger.
Posłusznie wyszła, ale on niechętnie ją wypraszał.
Dobrze zrobiłeś, zniszczyłbyś jej życie.
- Wiem... Daj mi spokój... Mam dość... Chce ją dotknąć, chce ją pocałować, pieścić ją i wprawiać ją w...
Tyle pragniesz, a tak naprawdę nic o niej nie wiesz.
Ojej! Przegapiłam! No ale tak na serio, nie spodziewałam się rozdziału tak szybko. Pozwól, że skomentuje obie notki ( i tak czy siak to rozdział 4) ;)
OdpowiedzUsuńOkay, zacznijmy od tego co najważniejsze. A otóż, Seviś, ale wpierw coś o innych/innym. haha :D
Widzę, że wprowadziłaś swoją postać. Ogólnie lubię jak jest jedna czy dwie takie, ale tylko jak nie są pierwszoplanowi. Pamiętam dwa dobre opowiadania właśnie z takim "przyjacielem" Severusa; pierwszy w "Bez cukru" Mrocznej88 i był to Hal, a drugi w (prawdopodobnie) "uczucie z piekła rodem", w którym występował Dan. Tutaj mamy Daumiego (swoją drogą trudne imię, nie mógł być Staś albo Jaś? ;D) i jest dobrze.
Ale nie o tym miałam pisać.
Daumiś spodobał mi się i mam nadzieję, że będzie go więcej (czyli te wszystkie wyjaśnienia skąd się znają, albo więcej o wyglądzie)
"Sev" nigdy zbytnio nie lubiłam tego przezwiska. "Severus" brzmi dużo lepiej. Podejrzewam, że zrobisz nawiązanie do Lily. Nie lubię jej, ale sama rozumiem, że ze względu na właściwą fabułę nie można jej pominąć.
Jakąś nie pasuje mi płacz do Snape'a. Wyobrażałabym sobie to bardziej jako "Hermiona siedzi na krześle przed biurkiem nauczyciela. Snape jest wkurzony i pochyla się, opierając ręce na biurku i zaczyna zdenerwowanym głosem, widocznie powstrzymując się od krzyku mówić do dziewczyny a potem bezsilny i smutny opada na krzesło zakrywając twarz dłońmi najwyraźniej pragnąc ukryć łzy" Sorki, nie mogłam się powstrzymać. ;)
A w nawiżzaniu do poprzedniej notki. Nauczyciel dający uczennicy alkohol? Nie ładnie. Co Snejpuś? Chciałeś upić młódkę? XDDD
Hermiona. Opisy stroju. Coś czego nienawidzę, ale wiem, że musi być. Dlatego właśnie cieszyłam się, że piszesz z perspektywy mężczyzny, przynajmniej mam przeczucie, że będziesz unikała tego typu opisów, a przynajmniej kobiecych, bo o opinającym się na ciele Severusa surducie, to ja mogę czytać w kółk ;D
Trochę mnie zmieszało to przejście między urodzinami Miony do przerwy świątecznej. Jak dodałaś "a nie, to nie ta bajka" to było śmieszne i myślałam, że w związku z tym nie przewiniesz tego tak do przodu. Więc jak zobaczyłam, że jednak piszesz "po przerwie", trochę nie wiedziałam o co chodzi, ale to tylko chwilowe zawieszenie :D.
Do fabuły nie mam zastrzeżeń (czytaj; "podoba mi się")
błędów też zazwyczaj nie widzę, ale na początku tej notki masz zdanie "Boji się, że go zostawi?". I to "boji" rzuca się w oczy. XD
Podsumowanie; Hermiona i Snape zaczynają "biec" ku sobie (w żółwim tępię, ale co tam XD). McGonanall bawi się w swatkę, a naszego Mistrza Eliksirów zaczyna prześladować kolejny blondyn (jakby Lockhart i wszyscy Malfoy'owie to za mało).
Wyrok; Uwielbiam.
Heh, trochę się rozpisałam, ale widzisz, nie mam zbytnio z kim gadać o potterowskich tematach, więc w komentarzach się wyżywam, a i tak nie dodaje ich zbyt dużo, bo nie śledzę wielu opowiadań "w toku"...
:D
Pozdrawiam,
Dominika
ps (zawsze się jeszcze coś znajdzie) mogłabyś przybliżać daty pojawiania się kolejnych notek, np. raz w tygodniu, bo nie sprawdzam tego bloga codziennie, a nie chcę później, abym znowu dodała spóźniony komentarz. ;)
Zaczynamy:
UsuńDaumiś został wprowadzony i jak można przeczytać, nie jest to dla Severusa byle kto, więc spokojnie, będzie go więcej.
Bardzo lubię Twoje komentarze... Ale mogłabyś w nich nie zdradzać fabuły ;_; Bardzo Cię proszę. Nie lubię pisać jak ktoś już w pełni zgadł...
A mi płacz do Severusa bardzo pasuje ze względu na to co przeszedł. Chociaż sama dałam się trochę ponieś i jak dla mnir za szybko wpisałam te scenki i w ogóle za szybko się dzieje.
Ej, często się pisze, że Severus upija Herme XD
Co do opisu ubioru... Ja też tego nienawidzęnienawidzę, ale trzeba sobie zdać sprawę, że to jest nieodłączna część wizualizacji. Niestety bo mi to nie wychodzi ani ani...
Przewinęłam do świąt, bo mialo to być w stylu "każde większe wydarzenie coś się dzieje". Ale wychodzi na to, że to zły pomysł :/
Oj wybacz za ten błąd boooooji xd
Nie masz z kim gadać o potterowskiej tematyce? Pisz kiedy i wbijamy na hangauta ;)
Daty mi trudno przybliżyć, ale licz tak o trzech dni po poprzedniej w zwysz :)
Pozdrawiam
B.
Skoro będzie Dumiś, to będę czekać ;)
UsuńChodziło ci o to wtrącenie z Lily? Jakby co to, to było dość oczywiste, ale jeśli chcesz, to spróbuję pomijać takie rzeczy. :D (btw, mało kto czyta komentarze, a szczególnie takie długie) ;)
To że za szybko się dzieje, to raczej normalne. Biorąc pod uwagę, że do końca wakacji zostało 25 dni (wow to już tylko tyle?), a chcesz zakończyć historię w tym czasie. Więc wyjdzie ci jakieś maksymalnie 10 rozdziałów (bo możesz jeszcze kończyć we wrześniu czy coś). Tak więc nie przejmuj się tempem "romansu" ;D
Często się zdarza nawet, że Hermiona upija Severusa XD
A co do hangauta... co to jest? ;) Nie używam zbytnio takich rzeczy (właściwie to ograniczam się do messengera) :D
Tak więc czekam na nexta.
Cześć!
:D
Niby nie czyta, ale jak już ktoś wie to mi się odechciewa poprostu ;(
UsuńTak, zamierzam jeszcze we wrześniu pisać, ale raczej nie dłużej.
To coś dzięki czemu na googlaku się pisze xd
Papa
Świetny rozdział, tylko to nagłe przeskoczenie z września do grudnia jest troszkę rażące. ;-)
OdpowiedzUsuńNo trudno, stało się. Będę czegoś takiego unikać ;)
UsuńOkej. Ten rozdział, a raczej jego część była, dla mnie, dziwna. Bo tak w sumie, to kto kreuje postać Severusa Snape'a jako płaczącego przed Hermioną zakochanego po uszy szczeniaka? Tutaj mam właśnie pewien problem co do oceny tego rozdziału, czy też części... Ale okej... Pożyjemy, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szach Mat.
PS: Ale tak ogólnie to nawet nieźle, podczas rozdziału pijąc herbatę z cytryną, nie, napój Bogów o mało nie oplułam monitora w momencie, w którym pojawił się ten cały blond-włosy kretynek z mózgiem takiej wielkości, że ledwo go widać przez lupę. Nie lubię tej postaci, ale myślę, że może urozmaicić troszkę ;) czas w tym opowiadanku. ;)
UsuńNo dobra... zjebałam ten rozdział, a w szczególności scenę Severusa i Hermiony, przyznaję się :C
UsuńAle cieszę się, że Daumiś wywarł na każdym jakieś wrażenie :D TAK, coś mi się udało :D
Pozdrawiam,
B.